Są
dziwy w niebie i na ziemi, o których
ani śniło się waszym filozofom.
ani śniło się waszym filozofom.
Powyższy, powszechnie znany cytat z pierwszego aktu Hamleta posłużył Mickiewiczowi za motto
drugiej części Dziadów, którą tworzył
w latach 1820/1821. Autor Ballad i
romansów – manifestu polskiego romantyzmu, przyznał we wstępie
poprzedzającym utwór, że cel i fantastyczne obrzędy starodawnego święta,
którego nazwa stała się tytułem dramatu, silnie przemawiały do jego wyobraźni.
W owych pogańskich zwyczajach dostrzegał „pewne dążenie moralne i pewne nauki,
gminnym sposobem zmysłowie przedstawiane”.
Dziady były, a w niektórych regionach Polski,
Białorusi, Ukrainy i Rosji nadal są, przedchrześcijańskim obrzędem nawiązywania
relacji z duszami przodków. Obchodzono je wiosną w okolicach 2 V oraz jesienią
w nocy z 31 X na 1 XI. W ramach obrzędów należało ugościć dusze i pomóc im w
osiągnięciu spokoju w zaświatach. Przybywającym na ten świat ofiarowało się
pokarm i napój, a specjalne uczty przygotowywano w domach lub na cmentarzach.
Rozpalano także ogniska aby ogrzać dusze zmarłych lub oświetlić im drogę, tak
by nie zbłądziły zmierzając do bliskich. Pozostałością tego zwyczaju jest
zapalanie na grobach zniczy. W wyobrażeniach ludowych żebracy, których nazywano również dziadami,
byli pośrednikami między światem żywych i umarłych, dlatego też ofiarowano im
jedzenie w zamian za modlitwę.
Nie jest i nie powinno być żadnym zaskoczeniem to,
że Kościół katolicki nie mogąc zlikwidować świąt pogańskich dążył do ich
chrystianizacji. Dzień Zaduszny lub Zaduszki, święto w kościołach łacińskich,
które zbiega się właśnie z pogańskimi uroczystościami ku czci zmarłych, zostało
wprowadzone do kalendarza oraz liturgii
rzymskiej na początku XIV wieku. Dziady jednak wciąż były praktykowane. Tak
pisał o tym sam Mickiewicz:
W teraźniejszych czasach, ponieważ światłe duchowieństwo i właściciele usiłowali wykorzenić zwyczaj połączony z zabobonnymi praktykami i zbytkiem częstokroć nagannym, pospólstwo więc święci Dziady tajemnie w kaplicach lub pustych domach niedaleko cmentarza. Zastawia się tam pospolicie uczta z rozmaitego jadła, trunków, owoców i wywołują się dusze nieboszczyków...Dziady nasze mają to szczególnie, iż obrzędy pogańskie pomieszane są z wyobrażeniami religii chrześcijańskiej, zwłaszcza iż dzień zaduszny przypada około czasu tej uroczystości. Pospólstwo rozumie, iż potrawami, napojem i śpiewami przynosi ulgę duszom czyscowym.
Mickiewicz garściami czerpał z pieśni gminnej i
zwyczajów ludowych, jak przystało na romantyka. Części II, IV i I Dziadów
zawierają elementy lub w jakiś sposób nawiązują do przedchrześcijańskiego
obrzędu obcowania żywych z umarłymi, nacechowanego już wpływami Kościoła.
Dziadów część II poprzedza wiersz Upiór, którego bohater wydaje się być tą samą
osobą co Widmo z części II, a nawet Gustaw z części IV:
Ci, którzy bliżej cmentarza mieszkali,
Wiedzą, iż upiór ten co rok się budzi,
Na dzień zaduszny mogiłę odwali
I dąży pomiędzy ludzi.
Wiedzą, iż upiór ten co rok się budzi,
Na dzień zaduszny mogiłę odwali
I dąży pomiędzy ludzi.
(...)
Pełno jest wieści o nocnym człowieku,
Żyją, co byli na jego pogrzebie;
Słychać, iż zginął w młodocianym wieku,
Podobno zabił sam siebie.
Żyją, co byli na jego pogrzebie;
Słychać, iż zginął w młodocianym wieku,
Podobno zabił sam siebie.
Druga część Dziadów mówi o nocy zadusznej, kiedy to
w kaplicy pod przewodnictwem Guślarza grupa ludzi gromadzi się, by wzywać dusze
czyśćcowe, chcąc ulżyć im w cierpieniu. Dusze zjawiające się na obrzędzie
pokutują za rozmaite przewinienia. Jako pierwsze pojawiają się duszyczki
dzieci, które niczym nie zdążyły nagrzeszyć, ale:
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według Bożego rozkazu:
Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie.
Że według Bożego rozkazu:
Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie.
Kolejnym przybyłym jest dusza nieludzkiego pana,
który nie znał litości dla biedniejszych bliźnich, a po śmierci dręczy go
wieczny głód i Guślarz wraz ze zgromadzonymi nie mogą mu ulżyć:
Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże.
Temu człowiek nic nie pomoże.
Jako trzecia przybywa dusza dziewiętnastoletniej
dziewczyny, która tak jak dzieci nie zaznała w życiu troski. Żyła na świecie,
ale „nie dla świata”, dlatego nie może dostać się do nieba:
Kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie.
Ten nigdy nie może być w niebie.
Ostatnią i najbardziej tajemniczą zjawą jest duch
młodego mężczyzny, który nie reaguje na wezwania Guślarza, stoi jedynie przy
pasterce, wskazuje ręką na swoje serce i nic nie mówi, a kiedy dziewczyna się
porusza, on idzie za nią. Nie namyślając się zbyt długo można powiązać owe
widmo z Gustawem z części IV, a nawet samym Mickiewiczem i jego miłością do
Maryli Wereszczakówny, ale nie zajmujmy się na razie miłością, to o wiele
bardziej skomplikowany temat. Skupmy się raczej na wspólnocie żywych i umarłych.
Dziadów część IV, tak samo jak część druga, została
opublikowana w tomie II Poezji. Głównym bohaterem jest Gustaw-Pustelnik,
nieszczęśliwy kochanek, który pojawia się w domu księdza, swojego nauczyciela z
przeszłości, w noc zaduszną między godziną dziewiątą a północą. Obecność
Gustawa podzielona jest na etapy, oddzielane od siebie biciem zegara i
gaśnięciem kolejnych świec. Pierwsza godzina pobytu w domu księdza jest zwana
godziną miłości, druga – godziną rozpaczy, a trzecia – godziną trwogi. Nas
interesuje ta ostatnia, kiedy ksiądz zdaje sobie sprawę, że przybyły jest
upiorem, a nie żywym człowiekiem. Gustaw prosi księdza o przywrócenie Dziadów,
które ten widzi tak:
Pełen guślarstwa obrzęd świętokradzki,
Pospólstwo nasze w grubej utwierdza ciemnocie;
Stąd dziwaczne powieści, zabobonów krocie
O nocnych duchach, upiorach i czarach.
Pospólstwo nasze w grubej utwierdza ciemnocie;
Stąd dziwaczne powieści, zabobonów krocie
O nocnych duchach, upiorach i czarach.
Wypowiada te słowa, mając przed sobą właśnie upiora,
ducha, który nie może zaznać spokoju. Dlatego zakończę będąc po stronie
Gustawa, przedstawiając jego rację, iście romantyczną:
O kołach, o sprężynach rozum was naucza;
Lecz nie widzicie ręki i klucza!
Gdyby z twych oczu ziemskie odpadło nakrycie,
Obaczyłbyś niejedno wkoło siebie życie,
Umarłą bryłę świata pędzące do ruchu.
Lecz nie widzicie ręki i klucza!
Gdyby z twych oczu ziemskie odpadło nakrycie,
Obaczyłbyś niejedno wkoło siebie życie,
Umarłą bryłę świata pędzące do ruchu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz